Z FSO wyjadą Nissany? 1 lutego, 2011

Przedstawiciele warszawskiej fabryki rozmawiają z Japończykami na temat montażu na Żeraniu ich samochodów. Auta mogłyby wyjechać z FSO już w 2012 roku. Bez inwestora zakład upadnie. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, w tym tygodniu w szwajcarskim Rolle, gdzie mieści się europejska siedziba Nissana, dojdzie do spotkania przedstawicieli FSO z wiceprezesami japońskiego koncernu.

Gdyby obie firmy się porozumiały, najprawdopodobniej w końcu tego roku podpisałyby umowę. A w przyszłym roku mogłaby ruszyć produkcja.

Na razie nie uzgadniano, jaka byłaby wartość ewentualnej inwestycji. Po rozpoczęciu w grudniu 2010 r. wstępnych rozmów inżynierowie FSO mieli jednak stwierdzić, że do potrzeb nowego auta można dostosować linię montażową chevroleta aveo, którego produkcja kończy się w lutym. Takie rozwiązanie mogłoby zmniejszyć koszty i skrócić przygotowania. Budowa nowej linii musiałaby bowiem zająć półtora roku od podpisania kontraktu.

W negocjacjach najprawdopodobniej bierze udział Polak – Szymon Waluś, kiedyś odpowiedzialny za sprzedaż w Nissan Central Eastern Europe, który w ostatni piątek przyleciał z Japonii. Teraz jest dyrektorem ds. planowania korporacyjnego w Nissan Europe. Za pośrednictwem biura prasowego koncernu powiedział nam: – Nie komentujemy spekulacji. Polska nie jest obecnie na liście krajów, które by były preferowane przez Nissana jako kolejne miejsce inwestycji.

Jednakże niespełna rok temu dyrektor generalny Nissana Tshiyuki Shiga podczas rozmowy z „Rzeczpospolitą” nie wykluczał takiej opcji. Podkreślał, że Polska stała się dla Nissana dziesiątym najważniejszym rynkiem (w ub. r. Polacy kupili 13,5 tys. aut tej marki). A filozofia Nissana jest taka, że firma inwestuje tam, gdzie już ma rynek. W ubiegłym roku liczba rejestracji Nissana w Polsce zwiększyła się o jedną trzecią, do ponad 12 tys. sztuk, a udział marki w rynku wzrósł do prawie 3,9 proc.
Prezes FSO Janusz Woźniak, który ma reprezentować FSO w rozmowach, odmówił komentarza.

Kwestia modelu, jaki mógłby wejść na Żerań, nie była jeszcze poruszana. Według naszych informacji w grę nie wchodzi montaż furgonetek, bo po długich negocjacjach ze związkami zawodowymi w fabrykach Nissana pod Barceloną tamtejsza załoga zgodziła się na drastyczne obniżki pensji w zamian za gwarancje zatrudnienia. Rozmowy w Hiszpanii zakończyły się 25 stycznia.

Nie można wykluczyć, że rozpoczęte rozmowy z Polską mogły stanowić element nacisku na Hiszpanów, aby skłonić związkowców do większych ustępstw. Taka taktyka była już stosowana przez inne koncerny samochodowe w negocjacjach z Polską.

FSO ma nóż na gardle, bo negocjacje z inwestorami zakończyły się fiaskiem. Chevrolet nie przedłużył współpracy i produkcję nowego aveo ulokował w Korei Płd. i USA. Nie powiodły się rozmowy z chińskim Chery. Nie udało się również umieścić na Żeraniu produkcji komponentów i części dla fabryk aut, a nawet sprzętu AGD. Trudno się dziwić, zważywszy na minusy zakładu: wysokie koszty pracy i kłopotliwa lokalizacja w centrum miasta.

W 2010 roku zakład wyprodukował zaledwie 45,8 tys. samochodów, rok wcześniej – 53,5 tys. 2009 rok fabryka zamknęła 189-milionową stratą. Obecna sytuacja finansowa nie jest jednak zła, bo zakład nie ma długoterminowego zadłużenia, a zobowiązania krótkoterminowe nie przekraczają kwoty kilkunastu milionów złotych. Ale bez nowego inwestora firma nie ma szans.

FSO w lutym zwolni 1,2 tys. osób z blisko 1,8-tysięcznej załogi. Musi znaleźć pieniądze na odprawy dla pracowników.

– Rozpoczęcie rozmów z Nissanem byłoby dobrym sygnałem. Ten koncern jest dużo bardziej wiarygodnym inwestorem od producentów chińskich czy indyjskich – komentuje Rafał Orłowski z firmy analitycznej AutomotiveSuppliers. pl

Źródło: rp.pl

Komentarze zablokowane.